Według informacji uzyskanych przez amerykański dziennik „Wall Street Journal” od wysoko postawionych urzędników z Izraela i Stanów Zjednoczonych, w czasie rozmów omawiano możliwość deportacji na masową skalę bojowników Hamasu do innych krajów. Ta strategia została zaproponowana jako sposób na skrócenie trwającego konfliktu między Izraelem a Hamasem, organizacją terrorystyczną kontrolującą Strefę Gazy od 2007 roku. Wśród potencjalnych państw, które mogłyby przyjąć deportowanych członków Hamasu, wymieniono Rosję, Turcję, Katar, Iran oraz Liban.
Zgodnie z informacjami podanymi przez „WSJ”, propozycja ta wynikła z dyskusji dotyczących przyszłości Strefy Gazy po zakończeniu konfliktu oraz sposobów zapobiegania powstaniu nowych grup terrorystycznych na wzór Hamasu. Deportacja bojowników Hamasu razem z ich rodzinami miałaby zapewnić im „strategię wyjścia” oraz umożliwić odbudowę Gazy po wojnie.
W artykule podkreślono jednak, że plan nie obejmuje wszystkich członków Hamasu. Kluczowi liderzy organizacji, tacy jak Jahja Sinwar czy Mohammed Deif, nie są brani pod uwagę w ramach tej strategii, ponieważ według Izraela są oni już „ludźmi skazanymi na śmierć”.
Idea ta jest do pewnego stopnia porównywalna do porozumienia z 1982 roku, kiedy to Jaser Arafat, ówczesny lider Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP), i około 11 000 palestyńskich bojowników opuściło Liban i udało się do Tunezji po dwumiesięcznym oblężeniu Bejrutu. Jednakże, jak wskazuje jeden z izraelskich urzędników cytowanych przez „WSJ”, nie jest pewne, czy bojownicy Hamasu zaakceptowaliby taką propozycję. – Nie sądzę, aby byli tak racjonalni jak członkowie OWP – powiedział urzędnik, dodając, że Hamas ma bliższe powiązania z fundamentalistycznymi grupami religijnymi z Iranem.