Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) napotyka na ogromne koszty zwrotu za maści realizowane w aptekach, które mogą sięgać nawet kilkaset tysięcy złotych. Wydaje się, że farmaceuci, hurtownie i lekarze znajdują lukę w systemie i korzystają z niej kosztem funduszu, wykorzystując swoją pozycję w procesie produkcji leków recepturowych. Organizacje ścigające przestępstwa już analizują te przypadki.
Leki produkowane przez farmaceutów nie podlegają tak rygorystycznym regulacjom jak inne typy medykamentów. NFZ zwraca pełną kwotę farmacjom za koszty związane z przygotowaniem leku na miejscu. Ceny uwzględniają zakup surowców oraz opłaty za pracę, a na koniec doliczany jest dodatkowo 25% marży. W tym roku NFZ przeznaczy na to cel więcej niż 700 milionów złotych, co jest dwukrotnym wzrostem w porównaniu do roku 2016.
Jednakże problem pojawia się, gdy spojrzymy na niektóre konkretne przypadki. Wydaje się, że niektóre wydatki są zdumiewające i budzą poważne wątpliwości. Przykładowo, jedna z najbardziej kosztownych maści przeciwbólowych, wyprodukowana przez farmaceutę, kosztowała budżet państwa aż 180 tysięcy złotych. Dla porównania, cena podobnego gotowego produktu dostępnego od ręki w aptece wynosi tylko około 20 złotych.
Apteki próbują tłumaczyć te ogromne różnice w cenach bardzo wysokimi kosztami surowców, które twierdzą, że rosną od kilku lat. W rzeczywistości ceny surowców znacznie różnią się w zależności od hurtowni i producenta.