Do grona artystów, którym ZUS nie przekazuje pokaźnych emerytur, należy Krzysztof Cugowski. Wokalista od prawie dziesięciu lat korzysta ze świadczeń emerytalnych, a niedawno poinformował o otrzymaniu podwyżki. W jaki jednak sposób tę informację skomentował?
Od momentu przejścia na emeryturę minęło już dziewięć lat. W swojej najnowszej autobiografii „Śpiewanie mnie nie męczy – Cugowski rozmawia z Sierockim”, której premiera miała miejsce niedawno, artysta otwarcie porusza kwestie finansowe. Szczególne miejsce poświęca na opisanie swojego doświadczenia z niską emeryturą.
Podczas rozmowy z Markiem Sierockim, Cugowski nie ukrywa swojego rozczarowania dotyczącego sytuacji ekonomicznej artystów w Polsce. Przyznaje, że początkowe świadczenie emerytalne, wynoszące 1050 zł i 13 groszy, nie było źródłem jego zadowolenia. Na przestrzeni lat, wartość jego emerytury wzrosła do 1700 zł dzięki kolejnym waloryzacjom.
„Ci artyści, którzy byli zatrudnieni na etat w teatrach czy operetkach, teraz dostają przyzwoite emerytury, choć oczywiście nie są one szalenie wysokie. Ale chciałbym z dumą podkreślić, że po szeregu waloryzacji moja emerytura wynosi już 1700 złotych. Cieszę się, że listonosz nie musi mi dostarczać tej emerytury osobiście, bo prawdopodobnie nie powstrzymałby się od śmiechu” – mówi Cugowski.
W 2018 roku Krzysztof Cugowski, znany jako wokalista Budki Suflera, podzielił się informacją, że jego emerytura wynosi „tysiąc złotych i jakaś tam reszta”. Ta deklaracja często wraca w mediach. W najnowszej publikacji dowiadujemy się jednak, że artysta nie jest szczególnie zadowolony z takiego stanu rzeczy.