Rzeczpospolita Polska stoi na progu istotnej reformy prawnej, która wpłynie na procedurę obsługi zwolnień lekarskich, popularnie zwanych „L4”. Ta potencjalna zmienność była przedmiotem dyskusji już podczas kampanii wyborczej w poprzednim roku. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rząd, prace nad tą innowacją prawodawczą są już w toku. Pytanie brzmi: jak to wpłynie na sytuację pracowników?
Podstawowym założeniem reformy jest zmiana rozkładu obowiązków związanych z wypłatą świadczeń chorobowych. W chwili obecnej wiele osób twierdzi, że pracodawcy nie będą już musieli pokrywać kosztów związanych ze zwolnieniem pracownika od pierwszego dnia jego choroby.
Zwolnienie lekarskie, powszechnie nazywane „L4”, to oficjalny dokument potwierdzający tymczasową niezdolność do pracy pracownika. Lekarz z odpowiednimi uprawnieniami jest jedynym podmiotem, który ma prawo do wystawienia takiego dokumentu. Cały proces jest ściśle regulowany przez ustawę o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa.
Prace nad zmianami w procedurze obsługi zwolnień lekarskich są obecnie w toku. Zgodnie z zapowiedziami rządu, reforma ta była omawiana jeszcze podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej.
Ciekawym aspektem tej sytuacji jest to, że poważna zmiana w zakresie zwolnień lekarskich może nastąpić dość szybko. W styczniu Rada Ministrów przyjęła „informacje o kierunku i harmonogramie prac legislacyjnych wdrażających opłacanie przez ZUS zasiłku chorobowego dla pracowników od pierwszego dnia nieobecności”.
Z informacji przekazanych przez Kancelarię Premiera wynika, że najważniejszym celem proponowanej reformy jest przeniesienie obowiązku płacenia świadczeń chorobowych od pierwszego dnia zwolnienia lekarskiego z pracodawców na Zakład Ubezpieczeń Społecznych.