Wielu z nas słyszało o fenomenie znanym jako Syndrom Restauracji Chińskiej, który jest często kojarzony z reakcją organizmu po spożyciu potraw kuchni azjatyckiej. Objawy z nim związane to między innymi bóle głowy, rumień na twarzy i dekolcie, a także nieprawidłowości w pracy serca. Wszystkie te dolegliwości są często przypisywane działaniu jednego ze składników obecnych w pokarmach azjatyckich – wzmacniacza smaku glutaminianu sodu. Ale czy ten tzw. syndrom kuchni chińskiej jest rzeczywiście zagrożeniem dla naszego zdrowia?
Pomysł na termin „Syndrom Restauracji Chińskiej” (znany również jako Zespół Chińskiej Restauracji lub Zespół Kwoka) pojawia się w literaturze medycznej już pod koniec lat 60-tych XX wieku. Opisuje on zestaw objawów, które mogą pojawić się po spożyciu potraw kuchni azjatyckiej. Do tych objawów należą:
- bóle głowy i klatki piersiowej,
- zaczerwienienie i obrzęk twarzy,
- dolegliwości związane z układem trawiennym, takie jak nudności,
- mrowienie w górnej części ciała,
- kołatanie serca,
- uczucie drętwienia w okolicy karku, rąk i pleców,
- uczucie gorąca.
W literaturze pojawiły się także informacje wskazujące na możliwość wystąpienia skurczu oskrzeli u osób z astmą oskrzelową. Objawy te pojawiają się zazwyczaj po kilkunastu do kilkudziesięciu minutach od spożycia posiłku, a ich intensywność może się różnić. Głównym czynnikiem wywołującym te objawy jest glutaminian monosodowy – popularny dodatek do wielu azjatyckich potraw, który działa jako wzmacniacz smaku. Stąd też syndrom ten jest często opisywany jako nadwrażliwość na ten konkretny związek chemiczny.